Ławka

-Hmm... czyli też masz moc
Powiedział cicho patrząc dalej na ogród , gdy nagle poczuł fajne ciepełko. Powoli spojrzał oczami w bok i zauważył że Rin się do niego przytuliła
-Hmm... a który to twój pierwotny wygląd ?
Zapytał mając nadzieje że dziewczyna mu odpowie i nie zauważy miecza,który opierał się o prawy brzeg ławki (Zapomniałem o nim napisać... głupi ja głupi)
Eee... sorki że o to pytam ale tulisz tak każdego czy tylko wybranych ?
Powiedział uśmiechając się

- A wiesz co... nie pamiętam swojego pierwotnego wyglądu. To było tak dawno... - mruknęła bardziej wtulając się w Raia. Był taki milutki i w ogóle.
- Raczej tylko tych wybranych - odpowiedziała - ale w tym przypadku to tylko dlatego, że jestem jakaś dziwnie zmęczona... - dodała po chwili. Do tego ziewnęła jeszcze, zakrywając usta ręką. Miała już w tej swojej główce bardzo zły pomysł na zabawienie się. Był zły dlatego, że chłopak mógł sobie pomyśleć że dziewczyna coś do niego czuje... a tego nie chciała.

-Zmęczona
Powtórzył cicho pół smutnym i zażenowanym tonem. Ehh... mogła przynajmniej powiedzieć że nic do niego nie czuje a nie najpierw kładzie na jego ramieniu głowę a potem go tuli. Jak widać ten wampek to samo zuo
-Hmm... umiesz tylko zmieniać swój wygląd, czy może coś jeszcze ?
Zapytał chcąc jak najszybciej zmienić temat

Westchnęła znowu i koniuszkiem palca dotknęła jego lewego rękawa (leżała na prawym) i podpaliła go.
- Wystarczy? - spytała, dalej tuląc się do chłopaka. Nie zwracała uwagi na jego palący się rękaw, w końcu ogień nic jej nie zrobi. Coraz bardziej chciała zacząć tą zabawę, o której wcześniej pomyślała, ale i tak i tak było jeszcze za wcześnie. Zaśmiała się pod nosem, obserwując poczynania chłopaka.

-Łał ogień
Powiedział obojętnie po czym szybko złapał ręką rękaw i oderwał cześć która się paliła. Ehh... jak widać będzie to bolesna znajomość. No cóż ale zawsze jakaś
-A umiesz coś co by nie raniło mojego ciała ?
Zapytał rzucając palący się skrawek materiału do tyłu po czym złapał prawą ręką za poparzoną skórę

O tak, teraz była dobra okazja.
- Umiem. - mruknęła i usiadła mu na kolanach. Objęła go za szyję, przycisnęła swój biust do jego klatki piersiowej i brutalnie wpiła się w jego wargi. Nie miała zamiaru nudzić się w takim towarzystwie. Całowała go namiętnie, nie było po niej widać żeby miała zamiar przestać. Właściwie to sama nie wiedziała czemu to zrobiła. Oczywiście że z nudów, ale... przecież nigdy wcześniej się tak nie zachowywała.

Rai nawet nie spodziewał się takiego zwrotu akcji, po prostu siedział i patrzył w dal, gdy nagle Rin usiadła na jego kolanach i go pocałowała. Hmm... co by teraz zrobić ? Rai zastanawiał się przez jedną sekundę po czym zrobił następujący ruch.Powoli objął rękami Rin i do siebie przytulił, a także w tym samym czasie odwzajemnił jej pocałunek

W tym właśnie momencie Rin dostała tak zwanego dylematu moralnego. Nie chciała, żeby Raisen coś do niej poczuł, ale nie chciała też się nudzić. W duchu była załamana. Całowała go dalej, przytulając się do niego bardziej. I siedziała tak, nie wiedząc co robić. Czuła, że zaraz ucieknie bez słowa i zmieni wygląd, kiedy zniknie chłopakowi z oczu.

-To raczej sen
Pomyślał łącząc wszystko do siebie. Hmm... najpierw głowa na ramieniu, potem tulenie się a teraz pocałunek. No tak... to na pewno sen. Ehh... znów te chore wymysły Raia w głowie, czy on nie ma o czym śnić ? Cóż ale skoro już jest tak to warto z tego korzystać, więc chłopak dalej całował Rin. Ale jedno się nie zgadzało, uczucie było zadziwiająco prawdziwe

No i ocknęła się. Było źle, Rin rozkochała w sobie kogoś, kogo sama nie kochała. Wręcz zeskoczyła chłopakowi z kolan i odleciała z zawrotną prędkością. Miała nadzieję, że Rai już jej nie odnajdzie. Miała zamiar znowu zmienić wygląd. W końcu to było niezawodne. Spojrzała jeszcze ostatni raz na siedzącego na ławce demona i wróciła do obserwowania terenu przed sobą. Powoli zmieniała już swój "image".

[z tematu]

-A jednak to nie sen
Powiedział zażenowanym tonem siedząc na ławce. Ehh... No tak, wszystko co dobre to się szybko kończy
-Co ja sobie myślałem
Odparł cicho po czym znów położył się na ławce i zaczął patrzeć w niebo

Na ławkę przybył Sziser i zaczął medytować w samotności,rozmyślać o przeszłości sensie istnienia i o znalezionym kuzynie
~~Dziwnę są koleje losu~~

Wtedy Sziser Zauważył że nie jest sam. Cze ,WHO ARE YOU xD
Witaj kim jesteś ja jestem Sziser

-Wcześniej nikogo tu nie było.. a teraz muszą przychodzić tłumami
Pomyślał patrząc dalej w niebo i jakby nie reagując na słowa Szisera, dopiero po jakiś 5 minutach odpowiedział
-Witaj... Raisen

Sziser wyciągnął z płaszcza 2 piwa mówiąc:
masz, napijmy się
jemu wsadził do reki ,a sam se otworzył i zaczął pić
~~Ale Myśliciel :D~~

-Ehh...
Westchnął cicho po czym szybkim ruchem otworzył piwo i zaczął pić nie zmieniając pozycji
-Dzięki
Powiedział w przerwie picia cudownego trunku

~~mało coś on rozmówny ,może ma to coś związek z tą dziewczyną która tak szybko stąd wybiegła tak czy siak trzeba faceta pocieszyć! :D-pomyślał~~
-Opowiem ci kawał:
Diabeł zamkną polaka niemca i ruska w klatce
kto poda większą liczbę niż ja sobie pomyśle tego wyposzczę-mówi diabeł
niemiec-1000
diabeł-2000
rusek-1000000
diabeł-2000000
Polak-W c**j
diabeł-a ile to?
polak-tyle co do tego drzewa i jeszcze wpi**u

Rai skończył pić piwo i rzucił pustą butelkę do tyłu, gdzie oczywiście się rozbiła na pełno maleńkich kawałków
-Próbuj dalej
Powiedział obojętnie patrząc w niebo

Sziser zdecydował się opowiedzieć kolejny kawał:
Papież wyjechał na przejażdżkę samochodową, oczywiście prowadził szofer.
Jednakże papież bardzo nudził się "z tyłu" limuzyny.
Nacisnął guzik interkomu i mówi do kierowcy:
- Chciałbym teraz poprowadzić.
Kierowca miał dylemat, bo nie wolno mu było się zamieniać, ale papież to papież.
- Zgoda - powiedział i przesiedli się.
Gdy tylko za kierowcą zamknęły się drzwi papież ruszył z piskiem opon.
Na prostych osiągał prędkość do 240 km/h, zakręty robił na dwóch kołach, słowem prosił się o interwencje bożą.
Dzięki niebiosom zatrzymał ich policjant.
Stróż prawa podszedł do okna kierowcy (szyby były przyciemniane) i puka.
- Zrobiłem coś nie tak? - pyta papież gdy uchyliło się okno.
- Eee, proszę chwilę poczekać - powiedział speszony policjant i poszedł do samochodu zawiadomić centralę przez radio.
- Halo centrala? Dajcie komisarza!
- Tu komisarz, o co chodzi?
- Zatrzymałem osobistość... co robić?
- Zatrzymałeś premiera? - pyta spokojnym tonem przełożony.
- Nie..
- Prezydenta?! - tym razem dało się słyszeć w jego głosie panikę.
- Nie...
- Boże jedyny! To kogo zatrzymałeś?! - komisarz już prawie płakał z bezsilnej złości.
- Nie wiem, ale papież jest jego szoferem...

Rai nie zwrócił uwagi na to że sziser znów mówi jakiś żart, po prostu dalej patrzył w niebo i rozmyślał
-Słabe
Powiedział cicho po czym wrócił do krainy rozmyśleń

Rai nie zareagował na krąg wokół ławki, po prostu dalej sobie leżał i patrzał w niebo, chyba dziś nic nie zakłóci jego zamyśleń
-Fajnie gorąco
Powiedział cicho

-Właściwe to co tu robisz ?
Zapytał na chwile przerywając rozmyślenia by spojrzeć na Szisera. Hmm... jak widać nie trzeba było robić tych rzeczy, wystarczyło się położył i Rai by zareagował

-Nudziło mi się przyszłem rozmyślać a tu nagle ty ,wyglądasz prawie jak zooooooooombiiiiiieee
~~Nie tylko tak wygląda ale tez tak się zachowuje -pomyślał xD ~~
wrócił do rozmyślań